Kto jest lepszy, a kto gorszy?

73

Sytuacja, która ma obecnie miejsce na Ukrainie pokazuje pewną ważną prawdę. Wobec śmierci wszyscy jesteśmy równi.

Większość z nas żyje w dużym przywiązaniu do dóbr materialnych. Wielu zastanawia się nad tym, co zrobić, aby zdobyć jak najwięcej pieniędzy i w rezultacie celem życia może stać się nie to, aby być, lecz to, aby mieć… Tym samym zapominamy o tym, że żadna z posiadanych przez nas rzeczy nie będzie się liczyła i nie pomoże nam w momencie śmierci.

Jak silna jest pokusa, by zazdrościć innym bogactwa, dobrej pracy, dóbr materialnych, wie chyba każdy z nas. Taka zazdrość prowadzi jednak do tego, że oddalamy się od Boga. Nie skupiamy się wtedy na tym, co jest w życiu najistotniejsze. Zaczynamy żyć według schematu tego świata, koncentrując się na dobrach doczesnych i podążając drogą w kierunku materializmu. Pragniemy coś w życiu osiągnąć. Oczywiście należy mieć ambicje, ale warto w tej pogoni za pieniądzem zachować równowagę i nie uczynić z ich zarabiania sensu życia. Zapominamy o dążeniu do swojego zbawienia.

A jeśli już komuś udało się osiągnąć pewien poziom życia, pojawia się kolejna pułapka – wywyższanie się. Czujemy się wówczas spełnieni zawodowo, mamy odpowiednią ilość pieniędzy na koncie, jeździmy drogimi autami, ubieramy się w markowe ubrania, mieszkamy w luksusowych warunkach. Jeżeli doszliśmy do tego ciężką, uczciwą pracą, wieloma wyrzeczeniami, to możemy być z siebie dumni. Ale niebezpieczeństwo pojawia się wtedy, gdy dumę z tego, co osiągnęliśmy – zastępuje wywyższanie się. Nie tylko pieniądze, ale również pełniona funkcja, układy, znajomości czy posiadane wykształcenie, mogą stanowić pokusę do patrzenia na innych z góry. Ale czy naprawdę jest to powód do tego, by wywyższać się wobec tych, którzy nie osiągnęli tyle, co my? Tak bardzo ważne jest, aby mieć w tym wszystkim pokorę, pozwalającą patrzeć na świat w sposób, który nikogo nie krzywdzi.

Wynoszenie się ponad innych, poczucie bycia kimś lepszym od tych, którzy nie osiągnęli podobnie wysokiego statusu materialnego, krzywdzi innych oceną. A przecież za każdym człowiekiem stoi zupełnie inna historia. Nie zawsze jest tak, że ktoś nie miał dążeń czy ambicji. Może po prostu znalazł się w takiej trudnej życiowej sytuacji, która uniemożliwiła mu osiągnięcie pożądanego sukcesu? Może musiał poświęcić swoje marzenia i plany? A może w takiej trudnej sytuacji zabrakło kogoś, kto by wyciągnął pomocną dłoń?

Pamiętam historię szkolnego kolegi, który chodził ze mną do równoległej klasy. Mimo że zapowiadał się na bardzo dobrego studenta politechniki (był bardzo dobry z przedmiotów ścisłych), musiał zrezygnować z nauki w szkole średniej, nie kończąc jej, ponieważ zmarł jego ojciec. Schorowana mama nie była w stanie wraz z jego bratem utrzymać domu. W takiej sytuacji życiowej kolega musiał zapomnieć o swojej dalszej edukacji i karierze. Czasami więc, oceniając taką osobę, możemy ją swoją oceną skrzywdzić. Zamiast wywyższania się, które jest sprzeczne z przykazaniem miłości bliźniego, podziękujmy Bogu za otrzymane talenty, możliwość ich rozwijania, dzięki czemu mieliśmy szansę wiele osiągnąć w swoim życiu. Odrzućmy pychę i wyniosłość, poczucie bycia lepszym.

„Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony” (Łk 14, 11).

Dlatego tak bardzo trzeba prosić Boga o pokorę. Jeżeli jesteśmy ludźmi majętnymi, nie zapominajmy także o czynieniu dobra innym. Posiadanymi przez nas pieniędzmi możemy przecież pomóc tylu osobom. Osiągnięte wykształcenie również możemy wykorzystać dla dobra innych. W ten sposób podziękujemy Bogu za to, co mamy. A w każdej osobie odnajdziemy Jezusa. Dzielenie się tym, co posiadamy i czynienie dobra najbardziej potrzebującym jest okazywaniem dobra samemu Bogu.

„Byłem głodny, a daliście Mi jeść, byłem spragniony, a daliście Mi pić, byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie, byłem nagi, a przyodzialiście Mnie, byłem chory, a odwiedziliście Mnie, byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie” (Mt 25, 35n).

Pamiętajmy o tym, że nie ma ludzi równych i równiejszych. W końcu pełniona funkcja, status społeczny, posiadane dobra materialne nie świadczą o tym, jakim się jest człowiekiem. Dla Boga wszyscy są równi. Każdy z nas może błądzić, popełniać grzechy. Kiedy przyjdzie kres naszego życia i staniemy przed obliczem Boga będzie się jednak liczyło to, ile z siebie daliśmy innym.

„Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40).

Zatem unikajmy oceniania innych przez pryzmat tego, ile posiadają, co w życiu osiągnęli. Osoby, które borykają się z problemami finansowymi lub zdrowotnymi, nie powinny czuć się gorszymi, podobnie osoby przebywające w zakładach karnych, żałujące wyrządzonego przez siebie zła. Dla Boga każda z tych osób jest równie ważna, nie ma rozróżnienia na lepszych i gorszych. Jezus oddał swoje życie na krzyżu za każdego z nas. Jakże więc cenny musiał być każdy z nas w Jego oczach, skoro byliśmy warci największej ofiary? Nie warto więc iść w swoim życiu drogą, która oddala od Tego, który tak bardzo nas pokochał! Jaki jest sens w tym, by odrzucić w swoim życiu Kogoś, Kto kocha bezinteresowną, ogromną miłością? Bez względu na to, ile pieniędzy zarabiamy, jakie mamy wykształcenie, czy jaką pełnimy funkcję. Chociaż nie raz może być ciężko, możemy upaść, warto jednak podjąć trud pójścia drogą za Jezusem.

pp

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj