Męstwo niewątpliwie kojarzy się z męskością, czyli z mężczyzną. Ojciec Wenanty Katarzyniec był niewątpliwie człowiekiem mężnym, odważnym w znoszeniu przeciwności, stanowczym w opanowywaniu siebie. Chociaż z natury nieśmiały i słabego zdrowia, okazywał odwagę. Jeśli chodziło o sprawy i chwałę Bożą lub wierność obowiązkom jego odwaga wprawiała otoczenie w podziw.
Wielkie męstwo okazał już jako 9-letni chłopiec, kiedy rozpoczął dalszą naukę w szkole w Kamionce Strumiłłowej. Dzień w dzień, w pogodę słoneczną czy deszczową, często bez śniadania pokonywał odległość 4 kilometrów z Obydowa, swojej rodzinnej wioski do Kamionki, aby kontynuować naukę w szkole powszechnej. W niedługim czasie doszła jeszcze codzienna Msza św. o godz. 6:30, w której nie tylko uczestniczył, ale również dzielnie służył. Musiał zatem wcześnie wychodzić z domu, aby się nie spóźnić. Po szkole wracał do domu. Takie wędrowanie trwało cztery lata. Jako wikariusz w Czyszkach, chętnie jeździł do chorych nie zrażając się zakaźnymi chorobami, które dziesiątkowały parafian. I chociaż były to ciężkie czasy pierwszej wojny światowej, nigdy nie bał się jeździć do najodleglejszych zakątków parafii.
Szczególne męstwo i hart ducha okazał w czasie inwazji wojsk rosyjskich i frontu, jaki przesuwał się ze wschodu na zachód w 1914 r. w jego rodzinnych stronach. Kiedy miejscowa ludność chciała uciec i w największym zdenerwowaniu oczekiwała zbliżającego się wojska, Ojciec Wenanty zatrzymał ludzi, zgromadził wszystkich przy kaplicy i spokojnie zaczął odprawiać Mszę św. i spełniać pozostałe obowiązki kapłańskie. Wyjechał dopiero jak front przesunął się dalej i nie zagrażało już żadne niebezpieczeństwo. Również jako wikariusz w Czyszkach, gdy wojsko grasowało w okolicy, a inni kapłani byli niespokojni i lękliwi, Ojciec Wenanty nigdy nie okazywał żadnych obaw ani zdenerwowania.
W swojej pracy wychowawczej, chociaż był narażony na różne trudności, a oprócz tego powoli zaczęła męczyć go gruźlica, zawsze jednak był opanowany, nie pokazywał swoich emocji i zniecierpliwienia. Nie uskarżał się też na chorobę czy trudne i ciężkie nieraz warunki życiowe. Gdy otrzymał wiadomość o śmierci swego ojca, zachował wielką równowagę i jedynie kleryków prosił o wspólną modlitwę za jego duszę.
Drugi rok studiów w Krakowie, który rozpoczął się 1 października 1910 r., młody kleryk Wenanty przeżył pod niebywałym urokiem Matki Najświętszej.
W jego zapiskach, opracowaniach...
Kochani,
Z wielką radością informujemy, że w sobotę pojawi się na antenie Radia Niepokalanów nowa audycja pt. Ziarno Nadziei, którą będziemy mieli przyjemność prowadzić. To...
W świecie literatury religijnej pojawiła się niezwykła publikacja, która z pewnością zachwyci miłośników poezji i poszukiwaczy duchowych przeżyć. Mowa o nowym tomiku poezji "Droga...
Życie człowieka potrafi zaskakiwać i pisać niesamowitą historię. Przedstawiamy życie Anety Ciężarek.
Aneto, zanim przejdziemy do Twojej historii, opowiedz nam,jak wyglądało Twoje dzieciństwo?Pochodzę z wielodzietnej...
Niewątpliwie kościół przechodzi w obecnych czasach duży kryzys. Kryzys powołań, ale także kryzys wiary. Jak funkcjonować w tym trudnym okresie?
Widać to doskonale choćby na...
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.ZgodaNie wyrażam zgodyPolityka prywatności