Wyobraź sobie, że w bezchmurny, słoneczny dzień przebywasz na świeżym powietrzu i chcesz się opalić. Czy musisz jakoś specjalnie zabiegać o to, żeby słońce Cię ogrzało? Wystarczy, że po prostu wystawisz się na jego promieniowanie.
Podobnie jest z adoracją Najświętszego Sakramentu. W nim obecny jest Jezus, którego wprawdzie nie widzimy w ludzkiej postaci, ale ukryty pod postacią chleba. Wystarczy, że tam jesteś, że przebywasz w Jego obecności, aby On działał. Jezus Cię widzi, potrafi odczytać Twoje myśli, przenika Twoje serce. Czym jest adoracja? To okazywanie komuś uwielbienia, zachwytu, podziwu, oddawanie czci. Trwając w milczeniu przed Najświętszym Sakramentem, możemy odnaleźć swoją relację z Jezusem, okazać Mu naszą miłość, oddać Mu naszą wdzięczność za to, że dobrowolnie poszedł na krzyż, aby nas zbawić.
Sługa Boży o. Wenanty Katarzyniec miał szczególne nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu. Codziennie udawał się na adorację. Według świadectw współbraci, kiedy o. Wenanty wchodził do kaplicy, to jakby zapominał o całym świecie. Klękał na swoim stałym miejscu, składał ręce na krzyż pod kapturem i w takiej pozycji, nie opierając się o ławkę, trwał na modlitwie przed Bogiem, w wielkim wewnętrznym skupieniu. O. Wenanty tak pisał na temat adoracji: „Smutnym byłoby to znakiem, gdybyśmy się nudzili wobec Pana Jezusa. Z ludźmi łatwo nam rozmawiać godzinę i więcej, a ze Zbawicielem tak trudno? Nie wiecie, co mówić do Chrystusa Pana? A czy żadnych potrzeb nie macie? Może jakaś troska was trapi? Może kłopot w domu, może bieda, choroba wam dolega? (…) Nieraz chcecie się użalić przed kim, aby wam się lżej zrobiło. Oto Chrystus utajony w ołtarzu najlepszym waszym przyjacielem. Żadnych nie masz potrzeb doczesnych? Lecz może dusza twoja w opłakanym znajduje się stanie? Może leżysz w grzechach nałogowych? (…) Nie masz żadnych potrzeb sam – módl się za drugich, za opuszczonych, za świat cały, a tak nie będzie ci się nudziło w kościele i Pan Jezus zadowolony będzie z twojej obecności”.
Przychodzimy do Pana Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie po to, żeby po prostu z Nim pobyć, popatrzeć, pomilczeć. To jest czas, w którym możemy powiedzieć Mu o tym, czym żyjemy, co nas cieszy albo z czym mamy trudności. Klęcząc w skupieniu przed Najświętszym Sakramentem, nabieramy sił do radzenia sobie w życiu. Możemy wyciszyć się, zebrać myśli, zapomnieć o zgiełku i hałasie świata, Jezus napełnia nas Swoją miłością. On pragnie nas Sobą obdarować.
Często tracimy w swoim życiu czas na różne rzeczy, które nie przynoszą nam żadnych korzyści, nie wnoszą nic dobrego do naszego życia. Pozwalamy na to, aby ten czas bezmyślnie przeciekał nam przez palce. Jezus ukryty w Najświętszym Sakramencie czeka na nas. Czeka na to, abyśmy poświęcili Mu chociaż odrobinę naszego czasu. Możemy być pewni, że z Nim warto „tracić” swój czas…
KG
Źródło cytatu: T. Terlikowski: „Mała droga Wenantego Katarzyńca. Rekolekcje z Polskim Szarbelem”, Wyd. Esprit 2018, s. 128.
„Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie” (Mt 11, 28-30).