Nie zamartwiaj się

Jeślibyśmy spojrzeli na swoje życie, to widzimy, że nie jest ono pasmem samych sukcesów, lecz zdarzają się również trudne chwile i porażki. Które czasami bardzo bolą. Jak poradzić sobie w takich sytuacjach i nie stracić wiary?

W takich trudnych, przykrych sytuacjach wielu z nas ogarnia zwątpienie. Niekiedy zdarza się, że nawet te osoby, których wiara wydawała się być silna, tracą ją. Kluczowe znaczenie ma w kryzysach z pewnością odpowiednie nastawienie do naszego życia tu na ziemi. Nierzadko chcemy żyć po swojemu, według własnego uznania, tak aby było nam jak najwygodniej, najłatwiej i żeby wszystkie problemy nas omijały. Wówczas niewielki problem może zburzyć naszą wewnętrzną równowagę, nierzadko doprowadzając nas do złego samopoczucia, a nawet do depresji.

Zupełnie inaczej jest wtedy, gdy pomimo różnych problemów i przeciwności, zawierzamy swoje trudności Bogu, ufamy Mu, zachowując dzięki temu wewnętrzny spokój. Taka postawa pełna pokory jest błogosławieństwem dla naszej duszy. Zbliżamy się wtedy do Jezusa, bo niosąc z pokorą i zaufaniem do Niego nasz krzyż, naśladujemy Go. Jezus powiedział: „Jeśli kto chce iść za mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje.” (Łk 9, 23)

A więc nie zamartwiaj się o przyszłość. Czy bowiem takie zamartwianie się może cokolwiek zmienić? Warto przytoczyć w tym miejscu słowa Jezusa wypowiedziane podczas kazania na Górze: „Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? (…) Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy” (Mt 6, 31-34).

Nie chodzi oczywiście o to, aby być bezczynnym. Troska o potrzeby materialne, o zdrowie, o dobro bliskich, o pracę czy finanse jest czymś naturalnym w życiu człowieka. Tymczasem jak wielu z nas zamartwia się na co dzień z powodu różnych spraw. Jezus polecił nam, żeby nigdy się nie zamartwiać. Wręcz unikać nadmiernego zatroskania, przesadnego lęku o jutro, bo ten strach już dzisiaj może nam odebrać radość. Pamiętajmy także, że taki stan napięcia wpływa również negatywnie na nasze zdrowie. Zamartwianie się nie prowadzi więc do niczego dobrego. Nie mówiąc już o tym, że nierzadko sytuacja okazuje się być lepsza od tej, która nam się wcześniej wydawała.

A więc w trudnych sytuacjach warto zaufać Bogu, zamiast się zamartwiać. Możemy być wówczas pewni, że nie będziemy pozostawieni sami sobie. Znosząc swoje cierpienie w pokorze, możemy ofiarować je na przykład za dusze w czyśćcu cierpiące czy za nawrócenie grzeszników.

Kiedy jest nam ciężko, powiedzmy z zaufaniem słowa modlitwy: ,,Jezu, Ty się tym zajmij”. To modlitwa na sytuacje bez wyjścia. W trudnej sytuacji mamy bowiem dwie możliwości: zamartwiać albo zaufać Bogu i oddać Jemu nasz problem. On wie bardzo dobrze, czego nam potrzeba i co jest dla nas najlepsze. Zostawiając Bogu daną sprawę i obdarzając Go zaufaniem, możemy się pozytywnie zdziwić, jakie może być rozwiązanie naszych trudnych spraw. Ale do tego trzeba zaufania do Boga, zamiast niepotrzebnego zamartwiania się.

PP

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

spot_imgspot_img

Ważne tematy!

Zobacz również