Nadać sens cierpieniu…

Niejednokrotnie spotykamy w swoim życiu, jak i w życiu bliskich osób, ból i cierpienie. W ciągu ziemskiego życia nie da się go bowiem zupełnie uniknąć. Gdy dotknie nas cierpienie, rodzi się w nas bunt, niezrozumienie. Najczęstsze pytania brzmią: Dlaczego mnie to spotyka? Czym sobie na to zasłużyłem? Za jakie grzechy?

Przyczyny cierpienia są różne. Czy zdajemy sobie sprawę z tego, że często mogą to być niestety konsekwencje naszych grzechów? Takie cierpienie możemy odbierać wówczas jako karę Bożą. Tymczasem tak naprawdę uderzają w nas samych skutki naszych złych czynów. Ale nie zawsze da się znaleźć i wskazać konkretną przyczynę danego cierpienia. Pozostaje ono wciąż dla nas tajemnicą. Bywa, że cierpienie jest niewielkie, jednorazowe, ale czasami jest to ogromny ból, nie do wytrzymania – cierpienie duchowe lub fizyczne. Wtedy zadajemy sobie pytanie o to, gdzie jest Bóg? Dlaczego On milczy? Czy w ogóle istnieje, jeśli pozwala na to, abyśmy cierpieli?

W takich sytuacjach powinniśmy się odnieść do prawdziwej wiary. Spojrzeć na krzyż, na którym Jezus zawisł za nasze grzechy. Jego cierpienie było ogromne. Czy potrafimy sobie wyobrazić, jak wielkie cierpienie wziął na Siebie z miłości do nas? Biczowanie, ukoronowanie cierniem, przybicie gwoźdźmi do belki krzyża, poniżenie, wyszydzenie? Żeby zdać sobie sprawę z tego, jak ogromny był to ból, przypomnijmy sobie słowa, jakie Jezus wypowiada, wisząc na krzyżu: „ (…) Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mt 27, 46). To słowa pełne osamotnienia, pełne bólu… Człowiek w swoim życiu nie raz przechodzi przez różne bardzo trudne sytuacje, nie raz wydaje mu się, że one go przerastają, że dłużej nie da rady… Czy my wtedy podobnie jak Chrystus nie krzyczymy do Boga? Wydaje się nam wówczas, że Boga nie ma, że nas nie słyszy, że nie obchodzi Go nasz ból. Ale to nieprawda! On tym bardziej jest przy nas, choć nam w takich ciężkich chwilach, bardzo trudno jest Go doświadczyć…

Naszemu cierpieniu możemy jednak nadać sens. Znaleźć intencję, w której chcielibyśmy je ofiarować, na przykład za nawrócenie grzeszników, za wynagrodzenie za grzechy ludzkości czy za dusze czyśćcowe. Choć może wydawać się to trudne i nie zawsze tak potrafimy, ale warto próbować. Łączmy więc nasze cierpienie z cierpieniem Jezusa i ofiarowujmy je w jakiejś intencji. Cierpienie się nie skończy, ale my będziemy wiedzieli, że nie jesteśmy sami, że Jezus pomaga nam dźwigać nasz krzyż. W ten sposób możemy pomóc innym, stając się świadkami Chrystusa dla tych, którzy utracili nadzieję.

ZT

„Zewsząd znosimy cierpienia, lecz nie poddajemy się zwątpieniu; żyjemy w niedostatku, lecz nie rozpaczamy; znosimy prześladowania, lecz nie czujemy się osamotnieni, obalają nas na ziemię, lecz nie giniemy” (2 Kor 4, 8-9).

„Oddal uciski mojego serca,
wyrwij mnie z moich udręczeń!
Spójrz na udrękę moją i na boleść
i odpuść mi wszystkie grzechy!” (Ps 25, 17-18).

„Pan umacnia kroki człowieka
i w jego drodze ma upodobanie.
A choćby upadł, to nie będzie leżał,
bo rękę jego Pan podtrzymuje” (Ps 37, 23-24).

„W nawróceniu i spokoju jest wasze ocalenie, w ciszy i ufności leży wasza siła” (Iz 30, 15).

„Czemu jesteś zgnębiona, moja duszo,
i czemu jęczysz we mnie?
Ufaj Bogu, bo jeszcze Go będę wysławiać:
Zbawienie mego oblicza” (Ps 42, 6).

„Nie lękaj się, bo Ja jestem z tobą; nie trwóż się, bom Ja twoim Bogiem. Umacniam cię, jeszcze i wspomagam, podtrzymuję cię moją prawicą sprawiedliwą” (Iz 41, 10).

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

spot_imgspot_img

Ważne tematy!

Zobacz również